Styczeń 2013
Czuwaj!
Przepraszam was, za te spóźnienie
ale styczniu przez Zimowisko i inne
wyjazdy nie wyrobiłem się z artykułem. Jak widzimy za oknem, zima już powoli
się kończy, ale mimo to warto posiąść pewną wiedzę w temacie:
Jak się ogrzać?
Podczas gier terenowych, które odbywały się na naszym
hufcowym Zimowisku, podczas ogniska i wielu różnych innych sytuacjach nasz
humor i koncentracja psują się z powodu zimna. Ważne jest, żeby się przed nim
zabezpieczyć.
(Język może wydawac się troszke nie mój, bo w sporej części
posłużyłem się blogiem survivalowym i stamtąd brałem informacje)
Po pierwsze- jakie czynniki składają się na odczuwanie zimna?
Warto zauważyć, że strzałki zasadniczo różnią się wielkością. Otóż, proszę państwa, niskie temperatury nie stanowią dla naszego organizmu większego problemu.
Słyszeliście o krioterapii? Polega na umieszczeniu pacjenta (po zabezpieczeniu końcówek: palców, uszu, nosa…) w wysuszonym pomieszczeniu na 15-20 min. Temperatura w zależności od terapii wynosi nawet -120 stopni Celsjusza.
- Jak to?! A ja jak wychodzę na dwór przy -5 w kurtce, to
zamarzam!
No właśnie. Wilgoć + wiatr. Te dwa czynniki (których we wspomnianej sytuacji
nie ma) decydująco wpływają na temperaturę odczuwalną. Jeżeli na dworze mamy 0 stopni i ciszę wiatrową – w zależności od wilgotności powietrza temperatura odczuwalna wyniesie około 0 stopni.
Ale jeżeli dojdzie nam wiatr 10m/s (w miarę spokojny…) temperatura odczuwalna spadnie na -15 stopni. W sytuacji ekstremalnej, przy wietrze 15m/s i temperaturze -15 stopni, przy przeciętnej temperaturze powietrza temperatura odczuwalna będzie już ponad 20 stopni niższa!.. (Poczujesz się jak na Syberii latem.)
Najbardziej
podręczne- ubiór
Tu już więcej z własnego doświadczenia, niż z bloga. Zacznijmy od tego, że ubrania nas nie grzeją. One nas izolują (chyba że mówimy jakichś ubraniach z wbudowanym grzejnikiem). Inaczej mówiąc, ograniczają one utratę ciepła, które oddaje nasz organizm.
Jeżeli chcemy uniknąć nakładania na siebie niezliczonych warstw, polecam zwykły wełniany sweterek robiony przez babcię na drutach. Moim zdaniem nic nie sprawdza się lepiej. Naturalne materiały najlepiej izoluja ciepło, ponieważ do tego własnie zostaly stworzone przez naturę. Duże oczka w dzianinie swetra doskonale gromadzą gaz. Oczywiście warto nałożyć coś pod sweter oraz na niego, traktując go jako warstwę między ubraniami.
Należy również pamiętać, że najwięcej ciepła ucieka przez części odstające od naszego głównego, najbardziej masywnego korpusu. Mówie tu o uszach, palcach, głowie, szyi… One tez najszybciej drętwieją i bolą.
Głowa i uszy- tu niewiele. Wystarczy ciepła czapka zakrywająca nasze uszy. Jeżeli używamy kominiarki, ważne, żeby nie zasłaniała ust, ponieważ, gdy oddychamy powietrze zatrzymuje się na niej i zamarza, a usta wysuszają się i pękają
Palce u dłoni i dłonie- ważna rzecz, bo z unieruchomionymi palcami niewiele jesteśmy w stanie zdziałać. Zadbajmy o nie, nakładając rękawiczki. Mogą być zwykłe, bawełniane przy niewielkim mrozie, jednak przy większym przydałyby się nam grubsze rękawiczki- najlepiej z jednym palcem. Palce mogą wtedy ogrzewać się nawzajem. Dobzre by było, gdyby były one nieprzemakalne (pamiętamy o działaniu wilgoci). Jeżeli jednak już nam zmarzną, polecam wsadzić gołe dłonie na moment pod pachy. Szybko wróci krążenie i na pewien czas jest nam ciepło.
Stopy i palce u stóp- buty i luz w butach. Buty najlepsi wysokie, żeby nie powpadał śnieg i nieprzemakalne. Luz w butach tez nie do końca. Chodzi o miejsce na powietrze. Jeżeli nałożymy na stopy 5 par cienkich skarpet, wciąż będzie nam zimno, ponieważ nie będzie tam wolnego powietrza, które może się ogrzać. I znów polecam wełniane, szyte prze babcię skarpety.
Inne wrażliwe elementy takie jak Poliki i usta warto wysmarować wazeliną kosmetyczna lub innym tłustym kremem, który na pewien czas ochroni skórę od wilgoci i dostarczy izolacji.
Ruch
Niejednokrotnie słyszymy, że gdy jest nam zimno powinniśmy się poruszać.
Racja. Chodzi o przywrócenie krążenia w ciele. To krew rozprowadza po nas
ciepło i energię. Najlepsze są szybkie ćwiczenia angażujące całe ciało:
pajacyki, bieg w miejscu z machaniem rękoma itp. Pompki i przysiady są raczej
siłowe i niekoniecznie pozwolą nam się skutecznie rozgrzać.Możemy się za to spocic. A to jest dośc niebezpieczne przy mrozach. Dostarczana jest wtedy kolejna wilgoć, która wyciąga z nas energię.
Ale ruch to nie tylko ruch doraźny. Mówię to z autopsji. Jeżeli sporo ćwiczymy w domu, z rana, wieczorem czy w międzyczasie, nasze serce jest sprawniejsze i lepiej pompuje krew, która jeszcze przez kilka godzin sprawniej nas rozgrzewa. Nie chodzi tu o kondycję, a o sam ruch. Wiem, że już po 2-3 dniach bez ćwiczeń szybciej robi mi się chłodno niż normalnie. Polecam ćwiczyć.
Co do autopsji to jeszcze jako ciekawostkę chwilowe uczucie chłodu możemy łatwo opanowac uspokajając nas oddech i napinając mięśnie. Przy szybszym oddechu wpadamy jakby małą panikę i drżymy, dając sobie sygnał, że jest nam zimno. Takie coś niekoniecznie jest dobre na dłuższe dystanse, ale na chwile może pomóc.
Ogrzewacze
Ciepło możemy i powinniśmy dostarczyc sobie również z zewnątrz.
Istnieją niewielkie i niedrogie
ogrzewacze chemiczne, które przez kilkanaście minut grzeja nas jak małe
termofor ki. Są rózne modele- do rąk, na twarz, pod stopy. Inny sposób to płyny. Ciepłe płyny. Herbata z cukrem i imbirem lub kardamonem. Cukier jest wazny, ponieważ dostarcza nam niezbędną energię. Powinniśmy go sobie dostarczac także wraz z pokarmem, np. słodyczami.
Kolejny sposób to oczywiście ogień. Ale jeżeli idziemy, nie zawsze warto zajmować się prez kilkanaście minut układaniem ogniska. Co innego, jeżeli planujemy dłuższy postój. O ogniskach pisałem już kedyś wcześniej, więc tu nie będę się rozpisywał.
No i ostatni, moim zdaniem najlepszy sposób- przytulenie się do kogoś. Może z ekonomicznego punktu widzeia nie zyskujemy tak energi, ale przynajmniej jej nie tarcimy, a dobry humor, który zyskamy, niejednokrotnie rozgrzeje nas bardziej niż cokolwiek innego.
Ostatnia
sprawa- schronienie
Zacznijmy od tego, że ziemia ma większe ciepło właściwe, niż powietrze-
czyli wyciąga z nas więcej energii- więc, jeżeli chcemy gdzies usiąść,
koniecznie odgrodźcie się czymś od niej. Niech to będzie plecak, wypchany
sianem worek na śmieci, chrust… Możecie też skorzystać z drzew i tak na moment odgrodzić się od
ziemi, jednak w zimie są one dość śliskie i Może skończyc to się upadkiem, więc
lepiej pozostac przy plecaku. W naszym wypadku raczej rzadko to się zdarza, ale jeżeli już planujemy pozsotac zimą w lesie na noc lub chcemy skryc się przed snieżycą, potrzebujemy dachu nad głowa i ścian.
Bardzo szybkim i niekoniecznie skutecznym sposobem może być skrycie się na myśliwskiej ambonie lub między drzewami/krzakami.
Trochę skuteczniejsze będzie wykorzystanie niedużego namiotu. Ważne, żeby był wodoodporny, to powietrze nie będzie tak szybko uciekało. Mały, ponieważ łatwiej jest nam tam „nachuchać” ciepłego powietrza i zapewnić sobie przytulną atmosferę.
I jeszcze jedna opcja już dla bardziej zaawansowanych i wymagająca nieco nakładu pracy- szałas. Zimą w lesie możemy znaleźć poodcinane gałęzie iglaste. Bardzo dobrze chronią od wiatru i izolują, jeżeli jest ich wystarczająco dużo. Wokół zazwyczaj jest też dostępny doskonały izolator- śnieg. Może nam posłużyć do budowy igloo, które jest bardzo skuteczne, skuteczniejsze niż namiot czy sam szałas.
Ogółem igloo budujemy, przykrywając śniegiem gałęzie ułożone w szkielet. Tutaj zamieszczam link z bardzije szczegółowym, obrazkowym opisem.
http://survivalpl.wordpress.com/2012/04/11/budowa-iglo/
To by było na tyle jeżeli chodzi o najważniejsze sprawy dotyczące ogrzania się w zimę.
Czuwaj
HO Konrad Fijałkowski
HO Konrad Fijałkowski