czwartek, 7 lutego 2013

Październik



Październik
Czuwaj!
W tym miesiącu, a w sumie pod jego sam koniec niektórzy obchodzą Halloween. Często mówi się, że przyszło ono do na s z Ameryki, tzn. ze Stanów Zjednoczonych  Ameryki Północnej. W pewnym stopniu jest to prawda. Ale skąd tak naprawdę ono się wzięło? Osobiście jestem przekonany, że warto wiedzieć, po co, dlaczego i z jakiej przyczyny coś się robi. Dlatego też w tym numerze nieco o genezie Halloween.

Jedną  z opcji pochodzenia tej zabawy jest tradycja rzymskiego święta ku czci bóstwa owoców i nasion czyli Pomony. [tez pierwszy raz  wżyciu widzę te nazwę]. Jej symbolem był albo Róg Obfitości, albo kosz owoców, na którym siedziała.
Druga opcja to pochodzenie od również pogańskiego święta. Tym razem celtyckiego. Samhain było już znane co najmniej 2 tysiace lat temu w Irlandii, Anglii, Szkocji, Walii i Pn. Francji.
Fragment artykułu o  Samhain:
Według wierzeń w noc wigilii Samhain duchy osób, które zmarły w trakcie minionego roku oraz tych, które się jeszcze nie narodziły, zstępują na ziemię w poszukiwaniu żywych, by w nich zamieszkać przez okres następnego roku. Celtowie gasili wszelkie ogniska, kaganki i pochodnie, żeby ich domy wyglądały na zimne i niegościnne, a poza domem wystawiali żywność dla duchów. Sami ubierali się w stare, podarte ubrania i chodzili po wsiach udając brudnych włóczęgów, dzięki czemu miał ich nie zechcieć żaden duch.
Z drugiej strony Wikipedia podaje:
Druidzi (kapłani celtyccy) wierzyli, iż w dzień Samhain zacierała się granica między zaświatami a światem ludzi żyjących, zaś duchom, zarówno złym, jak i dobrym, łatwiej było się przedostać do świata żywych. Duchy przodków czczono i zapraszano do domów, złe duchy zaś odstraszano. Ważnym elementem obchodów Samhain było również palenie ognisk. Na ołtarzach poświęcano bogowi resztki plonów, zwierzęta i ludzi. Paląc chciano dodawać słońcu sił do walki z ciemnością i chłodem. Wokół ognisk odbywały się tańce śmierci.
Czyli z jednej strony gaszono ogniska, a drugiej rozpalano je i bawiono się przy nich.
Tak w sumie to nie wiem, jak to było, ale pewnie chodziło o to, że paląc ogniska  tylko  miejscach do tego przeznaczonych Celtowie odciągali duchy od swoich domów. Taka fałszywa przyneta.
Potem te święto zostało nieco przytępione przez Kościół katolicki, który przeniósł święto Wszystkich Świętych na przełom października i listopada. W ten sposób tak naprawdę robiono to samo, ale można było udawać, że robi się całkiem co innego :]

Podczas Samhain Druidzi przebierali się za upiory, nakładali maski z warzyw, które przypomniały twarze demonów itd. To najpewniej stąd wzięła się tradycja Wycinania dyń i przebierania się.
Choć co do dyń…Z tym związana jest pewna legenda.
Niestety nie jestem w stanie jej dokładnie przytoczyć, ponieważ czytałem o tym już kilka lat temu, ale kabaczek [nie dynia] miał chyba być upodabniany do głowy jakiegoś legendarnego okrutnego mordercy, który tak w sumie ją stracił, ale jako potępiony duch w dalszym ciągu musiał zasuwać konno bo Wyspach Brytyjskich. A jak wiadomo, ludzie raczej boją się bezgłowych jeźdźców, więc wystawiano lampiony w czymś, co przypominało jego utracona głowę i miało go odstraszyć.

Samhain, Samhain… Dużo tego Samhain. Celtowie, Rzymianie… My jako Słowianie również mieliśmy swoje święto. Mniej więcej w tym samym terminie. Były to tzw. Dziady.
Nasz wieszcz- Adam Mickiewicz- sporo napisał na podstawie tej tradycji. Różniła się ona troche od celtyckiego uciekania przed duchami. Jak wiadomo, Polacy są bardzo gościnnie mili i chętnie pomagają bliźnim. Również tym martwym. Słowianie nie chowali się przed duchami. Oni je zapraszali. Rozmawiali  z nimi, częstowali mlekiem i jedzeniem… Wszystko po to, aby umożliwić niespokojnym duchom pójście do raju. Nie  każdym się dawało. Wtedy  duszek był po prostu odpędzany i nikt z bardzo się nim nie przejmował. Ten obrządek, mimo że taki szlachetny, także został przytępiony przez chrześcijaństwo. Smutno…

Dość o genezie. Współcześnie Halloween to nie ganianie duchów a zabawy i żebranie o cukierki – w Polsce chyba jeszcze nie bardzo popularne. Kilka Helołinowych zabaw:

Chwytanie jabłek:
Chwytanie jabłek zębami to najpopularniejsza zabawa na Halloween. Polega ona na tym, że zawodnik musi (bez pomocy rąk) zjeść całe jabłko wiszące na sznurku. Zabawę można uatrakcyjnić, jeśli wybierzemy jabłka otoczone w karmelu - to tradycyjny przysmak na Halloween.

Mumia:
Do tej zabawy będzie potrzebny papier toaletowy w rolkach ( najlepszy będzie zwykły, szary papier). Uczestnicy mają się dobrać w pary. Każda z par dostaje rolkę papieru. Jedna osoba z pary będzie mumią, zaś druga - zawijać mumię w papier. Wygrywa ta para, która najszybciej poradzi sobie z tym zadaniem.

Balonowa ruletka:
Do balonów włożyć pojedyncze karteczki z zadaniami. Uczestnicy zabawy przekłuwają balony i wykonują zadania z kartki. Za te wyczyny należy im się nagroda, np. słoik łakoci.

Do tego dochodzi np. malowanie upiora na balonie, szukanie cukierków czy inne mało finezyjne zabawy.

Wklejam kilka linków  instrukcją robienia tradycyjnej główki mordercy, tzn, lampionu  z dyni:

I na koniec wierszyk do żebrania cukierków:
My jesteśmy straszne zmory,
Bardzo groźne z nas upiory,
Jeśli nie chcesz się nas bać,
musisz nam cukierka dać.

Duchy, zjawy i upiory,
Diabły, strzygi, inne zmory,
Dzisiaj ze swych grobów wstają
i do Twoich drzwi pukają,
Jeśli nie chcesz ich się bać,
Musisz im cukierka dać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz